Pseudonim: Dessie, bądź Des (Tylko dla przyjaciół)
Nazwisko: Morgan
Wiek: 17 lat
Profil: Malarstwo
Tak, to zaginiona bliźniaczka Samary Morgan. Cieszcie się póki nie wciąga was do studni, bądź nie zjada wciąż żywymi.
Status związku: Wolna
Charakter:
Desire jest osobą specyficzną. Owiana tajemnicą, bo sama niewiele mówi o samej sobie. Nie często przemyka się korytarzami, a raczej widać ją urywkowo. Gdy tylko na nią spojrzeć czuć chłód oraz niechęć ze strony jej osoby. Nie wydaje się jedną z tych przyjaznych osób, rzadko na jej ustach widać przyjazny uśmiech. Potrafi być uszczypliwa, ale nie jest specjalnie wredna dopóki nie znajdzie do tego chęci oraz odpowiedniej chwili. W ostrych wymianach słów wycofuje się, gdy tego trzeba, ale nie to nie jest równoznaczne z tym, że nie ma nic do powiedzenia, bądź się poddaje. Robi to gdy tego trzeba, lecz nie to nie jest równoznaczne z tym, że nie ma nic do powiedzenia, bądź się poddaje. Zwyczajnie nie widzi sensu z wykłócaniem się z kimś, gdy to nie ma żadnego większego celu. Otwieranie się przed kimś nie jest dla niej. Potrzebuje powodu, aby zaufać komukolwiek co utrudnia jej komunikację z innymi, bo nie raz ucina nagle jakiś wątek. Wywracanie oczami znajduje się u niej na porządku dziennym. Posiada poczucie humoru, którego nie ukazuje każdemu zależnie od humoru. Uśmiecha się, nie często, ale jednak. Najczęściej w towarzystwie Iris czy jej wujka. Próby zaprzyjaźnienia się z nią mogą skończyć się na odwrót. Nie cierpi wyczuwania presji na jej osobie.
,,Płaszczenie się przy kimś, bo wydaje się interesujący czy zagadkowy nigdy nie było zachowaniem szacunku do swojej własnej osoby" - stwierdziła kiedyś.
Lubi węszyć czy spacerować, odkrywając coraz to nowsze miejsca. Kocha kolorowe światła, przez co Nowy Rok jest dla niej wydarzeniem wspaniałym i urzekającym. Tylko przez fajerwerki, ponieważ sama wie, że ten rok niewiele zmieni się od jej ostatnich. Wie wiele o osobach wokół niej, z powodu jej ciekawości. Mimo to tematu jej własnej historii unika jak ognia. Ma problemy z uciekaniem od innych oraz izolowaniem się, przez co nie raz była uważana za aspołeczną. Rzadko kto wie jednak jaka była przez tą pamiętną listopadową nocą.
Historia:
Urodziła się 15 grudnia w Egipcie, dokładniej Hurghadzie. Mimo to dziewczyna nie mieszkała długo, a raczej tyle ile musiała następnie z rodziną wyjeżdżając do Kanady. Od kiedy tylko pamięta zamieszkiwała tam dom rodzinny wraz z jej matką oraz ojcem. Ojciec Desire od zawsze chciał mieć syna, co było dość zrozumiałe. Może nie zawsze, od kiedy tylko dowiedział się o tym, że będzie musiał się z kimś ożenić. Syn pomagałby mu w pracy oraz przydał się do czegoś. To on odziedziczyłby po nim tyle ile by tylko mógł. Ona, Desire, jako jedynaczka oraz ,,nic nie warta córka" niczego nie polepszyła. Azzam - bo tak ma na imię jej rodziciel - nigdy nie darzył szacunkiem płci przeciwnej. Nawet, a właściwie zwłaszcza jego żony, Samar. Nie sądził, że jest mu ona potrzebna, jednak ślub odbył się, gdy Az został zmuszony do tego poprzez jego rodzinę, która potrzebowała, aby chociaż jeden ich syn się ustatkował. Azzam nigdy nie był człowiekiem wielce wyróżniającym się z tłumu. Miał ciekawe poczucie humoru jak i własne humorki. Jednak miał pewną, dosyć dużą wadę. Z najbardziej rozrywkowego mężczyzny jakiego moglibyście poznać zmieniał się w potwora bez oporów. Dokładnie tak, potwora. Miał on wiecznie coś na głowie, bez problemu można było stwierdzić, że jest on niezwykle zapracowany, zwłaszcza że to on utrzymywał rodzinę, podczas gdy Samar zajmowała się domem. Był roztargniony, łatwo zamykający się w sobie. Mimo to w czasie wolnym wiele pomagał sąsiadkom, które nie miały w domu żadnego mężczyzny, a same nie potrafiły czegoś naprawić, bądź udźwignąć. Nawet nie wiedziały kogo tak naprawdę wpuszczały do domu.
Picie było czymś u nim dosyć codziennym. Rano niewielką ilość przed pracą, która zwiększała się z dnia na dzień oraz weekendowe upicie, tydzień po tygodniu. Jego krzyk w rodzinie nie był niczym nowym, pomimo tego, że przy innych był spokojny, a przy tym sztucznie pogodny - do czasu. Na przykład, gdy coś zaczynało iść nie po jego myśli.
Przy małej Desire musiał się opanowywać, co i tak z czasem stawało się coraz trudniejsze. Nie raz w stanie furii Samar z płaczem, błagała go tylko o to, aby nie dotykał dziecka. Wszystko o co mogła w ogóle prosić. Więc mała Dessie zaczęła być wrzucana do pokoju, a następnie zamykana tam nie raz na kilka godzin. Ta tylko siedziała pod drzwiami z łzami lejącymi się po policzkach, słuchając krzyków, trzasków oraz szlochów z dołu. Szybko zorientowała się, że w tym co się tam działo jej matka była krzywdzona, dokładniej biciem. Mocnymi oraz zdecydowanymi uderzeniami, na które nie potrafiła nic poradzić. Dziewczynka również nie raz widziała u mamy wiele szczelnie zakrywanych makijażem siniaków. Z czasem pojawiły się również mniejsze, bądź większe rany cięte. Wbrew pozorom tak nie było cały czas. Kochały Azzama, a raczej jego ,,dobrą" twarz, którą przybierał bez problemu część czasu, jednak bały się tej prawdziwej, ciemnej strony. Tej bez umiaru, uczuć czy grama współczucia. Tej, nie widzącej w jego zachowaniu niczego złego.
Miała siedem lat, gdy uderzył ją pierwszy raz. Szamotanie czy targanie dzieckiem - zdarzało się - jednak nigdy jej tak naprawdę nie bił, do tej chwili. Okres, gdy trzymała się wraz z Bethany oraz Iris, którym to po raz pierwszy opowiedziała o jej rodzinie. Niewiele, bez szczegółów, jednak tyle, aby skutecznie wściec Azzama. Łapiąc tym samym jedną z żelaznych zasad ojca - to, co dzieje się w domu - pozostaje tam. Początkowo poczuła jedno, soczyste uderzenie, a następnie dwa kolejne, gdy ta zachwiała się i pociemniało jej przed oczami. Nie ominęli tym samym kłótni na ten temat, lecz mimo to Samar nie miała tam wiele do powiedzenia, a to musiała być kolejna z rzeczy do przemilczenia. On wciąż pił. Więcej, więcej i więcej. Desire w tym czasie uczyła się pilnie w szkole, znajdywała więcej przyjaciół oraz doświadczeń. Już jako jedenastoletnia dziewczynka przyzwyczaiła się do bólu oraz zwyczajnej niesprawiedliwości losu. Nie oznaczało to jednak, że ta nie stawiała się. Nie podobało się jej to, nie chciała tak żyć, doskonale wiedząc chociażby ze szkoły, że nie powinno tak być. Lecz bunt tylko pogarszał jej sytuację, więc nauczyła się milczeć, gdy tego potrzebowała oraz uciekać, podczas wymykania się wszystkiego spod kontroli.
Prawdziwe piekło rozpoczęło się przy jej trzynastym roku życia. Był pewien, pozornie zwyczajny listopadowy dzień. Desire wróciła ze szkoły, Samar była już w domu. Do środka wparował jednak upity już Azzam, który jak się okazało został wylany z pracy. Dzień, który zmienił tak wiele. Dzień buntu Samar oraz dzień, w którym rodzina została roztrzaskana na milion malutkich kawałeczków. Zwyczajnie dzień, w którym to on stracił kontrolę już do końca.
Dessie, jak często swoją drogą, została zamknięta w pokoju, gdy na dole działo się coś czego nie chciałby nikt. Azzam wyładowywał się na swojej żonie, bijąc się wielokrotnie oraz po czasie zaczynając dźgać nożem. Jej głos z każdą chwilą cichł, a przeraźliwy krzyk z histerycznym płaczem zmienił się cichy szloch oraz urywany oddech, który i tak za jakiś czas straciła. Zraniona, brutalnie zamordowana kobieta. Następnie zapanowała niemal kompletna cisza przedłużająca się z chwili na chwilę. Szuranie, stuk. Uchyliła drzwi małymi, trzęsącymi się rękami, a następnie rozszerzyła oczy, gdy coś stanęło jej w gardle. Do tej chwili pamięta chłód znajdujący się w tym miejscu, dreszcze na jej ciele oraz cholernie niepokojące przeczucie, któremu nie chciała zaufać. Trudności z oddychaniem, zalane policzki, a potem on jak gdyby nigdy nic, ciągnący nogi nieżywo bladej Samar w stronę piwnicy, do której nikt nie wchodził od lat.
Desire niemal nie zakrztusiła się powietrzem, czując jak coś w niej pęka. Poczuła, że zbliżają się do niej kolejne fale płaczu. Azzam kazał jej spać, jakby to nigdy się nie wydarzyło, a gdy ta nie zareagowała powtórzył to z krzykiem, tym razem skutecznie. Uciekła.
Następny czas minął jej jak w mgle. Nikt nie opuszczał domu, ojciec wciąż siedział zamknięty w gabinecie, zastanawiając się co mógłby zrobić z ciałem. Des mogła już wychodzić z pokoju, jednak nie robiła tego zwyczajnie bojąc się tego wszystkiego co w jednej chwili na nią runęło. Nie była głupia, wiedziała czym jest śmierć, jednak zawsze wydawała się jej ona kompletnie odległa. Nie raz zostawała również z nim sama. Po prostu teraz wiedziała, że to nie był jej ojciec. To był potwór, który odebrał dla niej kogoś tak ważnego. Azzam nie wiedział gdzie schować powoli rozkładając się zwłoki, nie wiedział również jak je zniwelować. Czuł się bezsilny, myśląc nad tym co będzie dalej, a nie nad samą śmiercią. Śmierć była dla niego niczym. Smród tego całego zajścia rozszedł się po domu, następnie atakując sąsiadów. To był czas, w którym dopiero coś ruszyło ludzi, którzy zgłosili to z niepokojem. Desire leżała na łózku, nie wiadomo jak wiele czasu. Nie płacząc, nie ruszając się pomimo niewygodnej pozycji. Nie śpiąc, nie jedząc, a zwyczajnie patrząc się w ścianę. W szkole słuch o niej zaginął. Widok policjantów był jedynym jej widokiem osób żywych, pomijając ojca. ,,Nie mówiła, nie reagowała. Mogłoby wydawać się, że równie była martwa gdyby nie oddech i bicie serca" określono ją przez jednego z nich. Cała sprawa obiła się dużym echem po całej Kanadzie, a zwłaszcza okolicach ich domu. Sąsiedzi czuli się zdradzeni, ponieważ Azzam brany był za zwyczajnego, dobrego człowieka. Nie mordercę.
Desire została zapisana do psychologa. Nie żeby pomagało jej to jakkolwiek. Jakiś czas również spędziła w domu dziecka do czasu, gdy nie zaadoptował jej wujek. Od początku mu nie ufała, a czasu musiało minąć bardzo wiele, aby wreszcie poczuła się przy kimś bezpiecznie. Pokochała go tak mocno jak nigdy nie potrafiła jej własnego ojca. To on, wiedząc o talencie młodej Morgan zapisał ją do akademii Aviry. Starał się wpierać ją jak tylko mógł, fundując jej co najlepsze. Nie potrafił podarować jej jednak na nowo serca czy nadziei, która umarła już dawno. Chciał, aby żyła, a ta starała się walczyć oraz nie poddawała się tylko, aby go nie zawieść. No właśnie, tylko.
Historia talentu:
Desire od dzieciństwa bardzo wiele rysowała. Zwłaszcza ze sobą przyjaciółką Bethany. Obie wymyślały przeróżne historyjki, a do tego dopasowywały ilustracje. Lubiły stwarzać coś nowego, bądź poprawiać coś, co według nich było źle opowiedziane, bądź nieodpowiednio zakończone. Wydawałoby się to zwykłym dziecięcym zajęciem, jednak z czasem dziewczyna zamiast przestać coraz bardziej rozwijała talent. Uwielbiała rysować różnych ludzi, którzy ją interesowali, bądź miejsc. W rysowała jej marzenia - zwiedzanie oraz poznawanie świata, a przy tym zwykłą radość, bo to jest to czego desperacko pragnęła.
Wygląd:
Dziewczyna o egipskich korzeniach. Na jej twarzy najbardziej wyróżniają się oczy - czyli takie zwierciadło do jej duszy. Duże, błyszczące i jasnozielone, które ciemnieją wraz ze zdenerwowaniem dziewczyny. Są one częścią dziewczyny, która nie jest owiana chłodem. Wydawało się, że to tam została dawna część małej Dessie, która bawiła się z innymi oraz ignorowała sytuację domową. Jej skóra jest w odcieniu kawy z dużą ilością mleka. Wzrost wynosi 160 centymetrów, a stopa zwykłe 37. Nie jest wysoka, jednak nie uważa się za niską, sądząc, że ten wzrost można jeszcze podpiąć pod zwyczajny. Kiedyś była ciągle najwyższa w klasie czy towarzystwie, co zmieniło się szybko wraz z jej jedenastym rokiem życia, gdy przestała rosnąć. Jest kształtna, posiadając dość okazyjną figurę klepsydry. Nie jest chuda, ale także nie gruba, sama sądząc, że jest w sam raz. Posiada tatuaż z cytatem na jej łopace, dokładniej ,,Tak naprawdę nie wiesz kogo znasz". Jej makijaż jest zawsze staranny oraz zazwyczaj wyrazisty. Usta pomalowane na ciemną czerwień, a oczy ozdobione czarnymi, bądź beżowymi cieniami. Najczęściej widać ją w jej ulubionej czerwonej sukience ozdobioną wzorami róż. Przy tym często upina włosy w kok, bądź zostawia je rozpuszczone nie fatygując się, aby rozprostować je z jej naturalnych, delikatnych falowych brązowych włosów.
Ciekawostki:
- Czasem dla żartów przedstawia się jako zaginiona bliźniaczka Samary Morgan ze względu na jej nazwisko
- Posiada częstoskurcze napadowe serca, co jest już u niej genetyczne
- Nienawidzi jak ktoś jej rozkazuje, bądź stara się jej wpoić swoje poglądy. Nie znaczy to jednak, że nie lubi o tych poglądach i opiniach spokojnie dyskutować
- Uwielbia podróże, na które nie raz zabierał ją jej wujek. Póki co najbardziej spodobała się jej Grecją, którą ubóstwia, a ona sama zamierza kontynuować podróże w przyszłości
- Sprzedaje swoje obrazy za dosyć duże ilości pieniędzy, które oszczędza na zakupienie sobie w przyszłości mieszkania
- Bardzo ceni sobie sferę prywatną, a na dotyk pozwala kilku osobom przez co na ten od innych reaguje wręcz alergicznie
- Kiedyś tańczyła balet, ale musiała zaprzestać przez zwiększenie się napadów
- Prawie zawsze na prawym nadgarstku nosi gumkę recepturkę oraz zwyczajną gumkę do włosów
- Nie przepada za dziećmi, uważając, że nie ma do nich ręki
- Zazwyczaj nie uśmiecha się, żartując przez co nie raz dezorientowała, bądź mieszała ludzi wokół niej
- Nie potrafi przy kimś płakać, często nawet sama przy sobie. Robi to bardzo rzadko, nawet nie pamiętając kiedy robiła to ostatni raz. Uważa to za słabość.
- Jej ulubionym kolorem jest soczysta czerwień co nie trudno u niej zauważyć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz